Zabytkowa zabudowa Giszowca niemal została wyburzona w latach 70. Chaty, które udało się uratować, zachwycają bijącym od nich spokojem. Wybudowane w myśl idei miasta ogrodu, stały się prawdziwym ogrodem pośrodku wielkiej płyty.
Giszowiec to jedna z tych katowickich dzielnic, które rzadko przychodzą na myśl jako pierwsze, gdy mowa o zabytkach na Śląsku. Zwykle jednym tchem wymieniamy kopalnię Guido, osiedle Nikiszowiec czy Kopalnię Srebra w Tarnowskich Górach. Złapmy trochę oddechu, spacerując po osiedlu Giszowiec, zwanym też „osiedlem ogrodem”.
Historia Giszowca
Patrząc na Giszowiec z lotu ptaka, widzimy małe chatki otoczone blokami z wielkiej płyty, a wszystko to razem zanurzone w zieleni lasów murckowskich.
Autor panoramy: Piotr Suchowski
Mogłoby się wydawać, że: ot, jakaś wieś istniała tu od dawien dawna, zaczęła się rozrastać, a w końcu dobudowano do istniejących chatek mieszkania nowsze, większe, bardziej nowoczesne. Budynki z wielkiej płyty w Katowicach-Giszowcu są w istocie większe, a w zamyśle może i miały być nowoczesne, ale chyba nikt nie odpowiedział sobie na pytanie o ich estetykę. Co więcej, prawda jest taka, że nie powstały one obok małych wiejskich chatek, lecz w… ich miejsce, gdy podjęto decyzję o wyburzaniu starej zabudowy. No dobrze, ale co to za chatki i skąd się wzięły pośrodku lasu?
Wioska górnicza
Chałupy na Giszowcu zaczęto budować na początku XX wieku z myślą o pracownikach kopalni Giesche. Dzięki projektowi braci Zillmanów powstała wioska, która miała pochodzącym w większości z terenów wiejskich górnikom przypominać ich rodzinne, przeważnie wiejskie rejony. Projekt chat robotniczych na Giszowcu, budowanych dla całych rodzin, zakładał zapewnienie mieszkańcom wszystkiego, co niezbędne do życia, w jednym miejscu (w myśl idei miasta ogrodu). Były tu rynek, karczma, pralnia, budynki administracji i nadleśnictwa oraz rozległe tereny zielone. Funkcjonowała nawet kolejka wąskotorowa Balkan, zapewniająca połączenie z kopalnią.



A jak mieszkało się dawniej na Giszowcu? Każdy z przestronnych domków miał swój ogródek i pomieszczenie gospodarcze.
Historyczna zabudowa Giszowca do dziś przyciąga uwagę swoją harmonią i spokojem. Wśród pozostałych wiejskich domków rosną tu bzy, kwitną kasztanowce.
Wszystkie chatki wybudowane zostały w spójnym wiejskim stylu, z dachem krytym czerwoną dachówką i z charakterystycznym załamaniem. W kolejnych latach Giszowiec wzbogacał się o nowe budynki, także kolonię amerykańską. Historyczna zabudowa Giszowca do dziś przyciąga uwagę swoją harmonią i spokojem. Dlaczego więc w latach 70. podjęto decyzję o jej wyburzaniu?

Rozbudowa Giszowca
1969 rok – to kluczowa data. Wtedy właśnie podjęto decyzję o wyburzeniu giszowieckich chat i zastąpieniu ich zabudową z wielkiej płyty. Wszystko to związane było z rozpoczęciem wydobycia węgla w nowej kopalni Staszic kilka lat wcześniej i chęcią ulokowania na Giszowcu jak największej liczby górników. Czy rzeczywiście każdy chciał się przenieść do „nowoczesnego” mieszkania w bloku, pozwalając, by ściany dające tyle lat schronienie zamieniły się w kupę gruzu? Historia wyburzania domków górniczych stała się inspiracją dla filmu Kazimierza Kutza „Paciorki jednego różańca”.
Około 2/3 starej zabudowy zostało wyburzone, reszta istnieje do dziś i można ją podziwiać jako jeden z przystanków na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Szczęśliwie, dzięki decyzji konserwatora zabytków, udało się uratować jakąś część tego małego świata, który dla wielu mieszkających na Giszowcu ludzi był pewnie całym światem… Z ogródkiem, w którym hodowali króliki, drzewami posadzonymi przy chacie, a przede był wszystkim: miejscem, w którym rodzina była razem.






Giszowiec obecnie
Osiedle, powoli, ale się rozwija. Budowane są domy, w których niedługo nowi mieszkańcy pomalują ściany i umeblują pokoje. Dziś nikt już nie stawia tu bloków z wielkiej płyty, a nowa zabudowa Giszowca współgra z częścią historyczną.

Otoczenie lasów, koncerty kosów i rechot żab z pobliskiego stawu pozwalają przenieść się w czasie do istniejącej tu dawniej wioski górniczej – są nawet takie miejsca, z których nie widać betonowej, wielopiętrowej zabudowy. Wygląda na to, że katowicki Giszowiec powoli odzyskuje swój spokój.
Giszowiec miał być „osiedlem ogrodem”, stał się małym, ale jednak, ogrodem pośród wielkiej płyty.

Korzystałam z materiałów www.giszowiec.info

Dziękuję za odwiedziny!
Pozdrawiam,
Beata
Szczęścia i dobrej energii w swoich czterech ścianach, życzę.
PolubieniePolubienie
Cześć , miło się czytało , popraw mnie jeśli się mylę . W starym Giszowcu nie ma dwóch takich samych domów ? Każdy jest inny ( choć czasem podobny ) ? Chyba tak jest 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak też czytałam – są do siebie bardzo podobne na pierwszy rzut oka, ale ponoć zawsze różnią się jakimś szczegółem 🙂
PolubieniePolubienie
Domy wybudowane na samym początku (1908) rzeczywiście są różne. Na pewno nie ma 2 identycznych domów obok siebie. Natomiast domy, wybudowane w 1948 są wybudowane już na podstawie tego samego projektu (ul. Kosmiczna, Sputników i wschodnia strona ul. Pod Kasztanami)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dzięki za potwierdzenie , pytając o różnicę myślałem o prawdziwym „starym Giszowcu” nie miałem na myśli tych socrealistycznych koszmarków np na Kosmicznej ( pewnie stąd nazwa ulicy:) ) Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i moich rodzinnych , ukochanych Katowic
PolubieniePolubione przez 1 osoba
☺️ tak, ta Kosmiczna mnie też zawsze zastanawia. Biorąc pod uwagę inne nazwy ulic w okolicy, to rzeczywiście jest trochę ni przypiął, ni przyłatał🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ul. Kosmiczna zastąpiła ul. Barbary w latach 60. Nazwę otrzymała w tym samym czasie, co równoległa do niej ul. Sputników. Podejrzewam, że miało to coś wspólnego z misją Wostok 1 i wielkim dokonaniem Gagarina 🙂 Raczej nie ma ona nic wspólnego z budynkami na wschodniej części ulicy 😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję za potwierdzenie i za odwiedziny ☺️
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
I tam Was zaniosło. Podziwiam, znacie kawał Polski i nie tylko.
PolubieniePolubienie
Nie ma daleko 😉 dzięki za odwiedziny! ☺️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I to jest właśnie urocze, że macie chęć poznawania tego co w koło. Nie koniecznie za górami za lasami. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Stara prawda – cudze chwalicie , swego nie znacie 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak. ja mieszkam w Gdańsku. Sam Gdańsk i okolice to masa historii, ciekawostek i uroku. Warto zacząć od swojego podwórka i dalej. Pozdrawiam serdecznie. Basia
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Czy pisałam Ci już, że Gdańsk to moje ulubione miasto? 🙂 To niesamowite szczęście mieszkać w takim miejscu… I u nas jednak staram się dostrzec ciekawe miejsca i podzielić nimi z innymi 🙂 Pozdrowienia serdeczne!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak wiem, że lubisz Gdańsk. I powiem Ci, że to moje istnienie w tym miejscu na ziemi zawdzięczam mojemu pierwszemu mężowi. I za to jestem mu wdzięczna na drugim miejscu, bo na pierwszym za trójkę najcudowniejszych dzieciaczków. Z każdego miejsca można zrobić pięknym w poznawaniu. Podziwiam Wasz duch wędrowniczka.
PolubieniePolubienie
Każda spotkana osoba na naszej drodze coś zostawia w naszym życiu… I to jest piękne. Pozdrawiam również cieplutko 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:-)))
PolubieniePolubienie
Domy wybudowane w roku 1908 rzeczywiście są różne. Na pewno nie ma 2 tanich samych domków obok siebie. Natomiast domy wybudowane w 1948r (ul. Kosmiczna, Sputników i wschodnia szczęść ul. Pod Kasztanami) są wybudowane na podstawie tego samego projektu.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
A to już głębsze zainteresowanie. Podziwiam
PolubieniePolubienie
Lokalny patriotyzm po prostu. Lubię wiedzieć, gdzie mieszkam 🙂 Od niedawna jestem też właścicielem jednego z tych pięknych domków 🙂
PolubieniePolubienie